Dzisiaj chciałbym podzielić się z Wami moim hobby, które może jest nie do końca typowe dla faceta 😉 Otóż zajmuję się hobbistycznie storczykami.
Storczyki to całkiem powszechne kwiaty doniczkowe. Można je spotkać praktycznie w każdej kwiaciarni, a nawet w markecie. Najpopularniejsza odmiana to Phalaenopsis, które cechują duże kwiaty oraz ogromna gama kolorów i wzorów. Jest to również chyba najłatwiejszy storczyk w uprawie.
Najkrócej ujmując wymagania storczyków wyglądają tak:
Światło: półcień (u nas doskonale się czują na oknie północnym)
Temperatura idealna: noc 16-18°C, dzień 21-27°C (czyli praktycznie każde mieszkanie przez okrągły rok)
Woda: fachowe źródła podają, że storczyki bezwzględnie wymagają zupełnego przeschnięcia podłoża przed kolejnym podlaniem, więc należy je podlewać odpowiednio rzadko. Ustawicznie wilgotne korzenie zaczną gnić, co spowoduje „śmierć” rośliny. Ja na podlewanie mam swój sposób, który kiedyś, od kogoś podejrzałem: raz w tygodniu wkładam storczyki do miski z wodą (tak powiedzmy w 1/4 pełnej) na całą noc. Rano je wyciągam i stawiam z powrotem na okno. Dzięki temu nadmiar wody odparuje przez dzień. Sposób sprawdza się już od dłuższego czasu.
Nawożenie: storczyki bardzo szybko kwitną i ciągle rosną, dlatego trzeba je odpowiednio nawozić. Osobiście stosuję nawóz w pałeczkach, które wkłada się do podłoża raz bodajże na 3 miesiące.
Podłoże: storczyki wymagają specjalnego, przewiewnego podłoża. Z reguły jest to rodzaj kory lub chipsów kokosowych. Można je spokojnie kupić w każdym sklepie ogrodniczym.
Przesadzanie: wykonuje się je od wiosny do początku lata. Nowa doniczka powinna być jak najmniejsza, a w wypadku corocznego przesadzania może to być ta sama, czyli wymieniamy tylko podłoże.
W mojej „kolekcji” storczyków posiadam 8 rodzajów Phalaenopsis oraz jednego Dendrobium nobile, którego dostałem całkiem niedawno i jest moim oczkiem w głowie 😉 Jeśli miałbym więcej miejsca na oknach, pewnie sprawiłbym sobie więcej storczyków.
Z ciekawostek:
– Osobiście uważam, że storczyki to bardzo wdzięczne rośliny, również w dosłownym tego słowa znaczeniu. Na przykład mam jednego storczyka białego, którego przygarnąłem po lokatorkach mieszkania, które kiedyś wynajmowaliśmy. Wtedy był niezwykle zapuszczony i zmarnowany. Zmieniłem mu podłoże, przesadziłem do większej doniczki, przyciąłem pousychane pędy i nawoziłem. Teraz kwitnie jak „oszalały”. Ma ogromne, „mięsiste” kwiaty i cały czas nowe pąki, także zanim jedne kwiaty zdążą przekwitnąć, pojawiają się drugie. Niesamowite 🙂
– Nawet najmarniejszy okaz potrafi przy odpowiedniej opiece wyrosnąć na przepiękny egzemplarz. Przykład – storczyk z Biedronki, który kiedyś dostaliśmy na parapetówkę – ładne kwiatki, ale małe i wątłe. Praktycznie w tydzień po tym, jak pojawił się u nas kwiaty opadły… Trochę opieki i dzisiaj jest już zupełnie inną rośliną: duży, piękne, spore i długoutrzymujące się kwiaty.
– Storczyki potrafią nawet na kilka tygodni zgubić kwiaty i nie wypuszczać nowych pędów, przez co sprawiają wrażenie, jakby przestały rosnąć. Nie wolno ich wtedy zaniedbywać! Można np. przyciąć im suche pędy, ograniczyć podlewanie do 2 tygodni, a na pewno „odbiją” z jeszcze większą siłą 😉
Zachęcam do hodowli storczyków. Nie wymagają wiele, a upiększą każde mieszkanie. No i idealnie komponują się na oknach „od ziemii”.
Moim zdaniem storczyki świetnie sprawdzają się w minimalistycznych wnętrzach – przełamują ich surowość. Mam kuchnię w bieli i turkusie, białe storczyki nadają jej fajnego wyrazu, no i na plus jest oczywiście to, że są mniej wymagające 🙂